Owoce...

 

 

 

Kochani modlitwa czyni cuda! 

W tym miejscu będziemy informować a może raczej głośno mówić o owocach naszej modlitwy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Wiadomość od DOROTY: Dziękuje za modlitwe za malenka MARYSIE. Wlasnie dostalam wiadomosc: Operacja udana! Wyniki coraz lepsze!  Chwala PANU. Modlitwie polecam rodzicow MARYSI. O łaskę nawrocenia dla nich.


 WERONIKA mala Rycerka Niepokalanej OPUSCILA OIOM!!! Jest przytomna przytula sie do mamy! W ciagu kilku dni modlitewny szturm podjelo ponad 100 tys ludzi . Dziekujemy z serca wszystkim  Ojcom w Niepokalanowie Szturmujemy Niebo i wszystkim osobom czuwajacym. Chwała Panu . Niech bedzie do konca zycia i przez cala wiecznosc pochwalone uwielbiane i Blogoslawione NIEPOKALANE POCZECIE MARYI!


59 dni które zmieniły nasze życie.

Dzisiaj 7 października, powinniśmy (ja i mój wspaniały mąż) obchodzić pół roczku naszego synka Ignasia, ale dwa dni temu, minęło 4 miesiące jak Jego już z nami nie ma. Nasz synek jest Aniołkiem,a my jesteśmy rodzicami SERDUSZKOWEGO WOJOWNIKA. Był taki piękny i silny i taki pozostanie dla nas na zawsze. Ten malutki, a zarazem wielki człowiek zasłużył, aby każdy mógł Go poznać. Przeszedł przez swoje życie cierpiąc, niestety choć bardzo chcieliśmy, nie byliśmy w stanie zabrać Jemu tego cierpienia i przeżyć to za Niego. Od swoich narodzin każdego dnia walczył, tak dzielnie walczył o każdy oddech. Pokazał nam jak cenne jest życie, jak naprawdę nie zauważamy wielu rzeczy, jak bardzo niewiele potrzeba do szczęścia. Nauczył nas pokory, cierpliwości i dał mnóstwo radości. Przez całe swoje życie, dokonał wielu cudów, rzeczy, które kiedyś wydawały się nie do wykonania. Bardzo dużo ludzi się modliło za Jego zdrowie za Jego życie, za co jesteśmy i będziemy wdzięczni. Ignaś zbliżył nas i wielu ludzi do Boga. Teraz kiedy wiara ludzi jest wystawiona na próbę, kiedy wielu wątpi, ja śmiało mogę powiedzieć, że wierzę w Boga, wierzę w to że Mój syn jest w Niebie, że Jego dusza jest nieśmiertelna i że chcę żyć tak, aby kiedyś móc się z Nim tam spotkać. Niejednokrotnie podczas modlitwy odnajdywaliśmy spokój, nie ważne jak ciężka była w danym momencie sytuacja, modlitwa i wiara pozwoliła nam to przetrwać.
Przeżyliśmy dwa miesiące w szpitalu który stał się naszym domem, bo tam było nasze dzieciątko. Nasz Ignaś miał ciężką złożoną wadę serca, o której dowiedzieliśmy się jak jeszcze był w brzuszku, ale mimo to cieszyliśmy się i wiedzieliśmy, że od chwili jego narodzin będziemy walczyć o Jego życie, tak jak On wywalczył dla nas dwa miesiące, abyśmy mogli Go poznać. Byliśmy pewni, że chcemy poznać naszego Ignasia, choć od samej diagnozy przedstawione było nam ryzyko jakie wiąże się z tym czy Ignaś przeżyje wszystkie operacje, że Jego życie może toczyć się w szpitalu, że zawsze już będzie chory.
Gdy Ignaś się urodził, dostał 10/10 ptk w skali apgar, wyglądał i ważył jak zdrowy noworodek, nikt nie powiedział by, że jest śmiertelnie chory, ale już kolejnego dnia dowiedzieliśmy się, że nasz śliczny dzidziuś jest w najwyższej grupie ryzyka. Oprócz wady już stwierdzonej doszła kolejna bardzo ciężka wada żył płucnych, te wady rzadko występują razem.
Nasz synek był przytomny 11 dni, wtedy chłonęliśmy każdy Jego ruch i każde Jego pojękiwanie czy płacz, którego przez resztę życia już nie usłyszeliśmy. Co mogliśmy czuć, gdy w drugiej dobie po operacji, kazali nam się przygotować na najgorsze, mieliśmy się pożegnać z naszym synkiem, przecież On niecałe dwa tygodnie wcześniej dopiero się urodził, dopiero zaczął życie. Ignaś nie dał za wygraną, pokazał że walczy i że chce żyć. Przeżyłam najpiękniejszy dzień mamy, bo wtedy mogłam utulić mojego synka po 1,5 miesiąca drugi raz, mogliśmy wzajemnie poczuć swoje ciepło. Tatuś Ignasia pierwszy raz trzymał Go wtedy na rękach. Było wiele łez szczęścia i łez obawy o kolejną godzinę Jego życia, o kolejny dzień. Przeżyliśmy również razem dzień dziecka, jedyne co mogliśmy Jemu ofiarować to była miłość i nasza obecność przy Nim.
Wierzyliśmy w cud, bo On sam był i jest dla nas cudem, nawet gdy wszystko wskazywało że Ignaś już nie ma sił by walczyć. Na swojej drodze, spotkaliśmy wielu doświadczonych i serdecznych ludzi, którzy chcieli pomóc naszemu synkowi i wiem, że zrobili wszystko by mógł żyć. Jak ogromną wdzięczność czujemy do tych Pań pielęgniarek, które pozwoliły nam potrzymać Ignasia i choć na chwilę móc się przytulić, mieliśmy Go na rączkach zaledwie trzy razy, to tak nie wiele, a dla nas to były najcudowniejsze chwile w życiu. Jak ogromne wsparcie otrzymaliśmy od rodziny i znajomych.
Każdy dzień oddalał nas od wyjścia do domu. Jego serduszko było bardzo słabe, a ciałko umęczone. Najgorsza była ta bezradność i bezsilność, patrzenie na cierpienie dzieci jest straszne, a na mękę własnego dzieciątka jest nie do zniesienia. Nigdy nie chcieliśmy tego usłyszeć i cały czas wierzyliśmy że ta chwila nie nastąpi, jednak w noc w którą nasz Ignaś narodził się dla Nieba, dostaliśmy telefon ze szpitala, z informacją że „choroba się skończyła”. Ignaś wybrał swoją drogę, bez bólu i cierpienia, teraz jest szczęśliwy i już nic Go nie boli. Ignaś walczył dzielnie, pokazał nam również jak nie raz my dorośli uginamy się przy najmniejszych rzeczach, które tak naprawdę nie mają znaczenia, a ten malutki organizm walczył, cierpiał i pokazał jak bardzo chce żyć. Teraz tylko my cierpimy i próbujemy uczyć się żyć na nowo.
Chcielibyśmy być ostatnimi rodzicami, którzy doświadczają straty dziecka i ogromnego bólu z którym się to wiążę. Jednak w tym i wielu innych szpitalach, zostały dzieci i ich rodzice, którzy tak jak my walczą i wierzą, że im się uda.
Ignaś będzie zawsze z nami, chcemy o Nim mówić, bo gorsze jest gdy o Nim nie mówimy, gdy zapomina się o Nim, gdy udaje się, że Jego nie było, a przecież On tyle wniósł nie tylko w nasze życie. Ignaś to najsilniejszy i najodważniejszy SERDUSZKOWY WOJOWNIK. Mimo ogromnej tęsknoty, dziękujemy Bogu za te dwa miesiące spędzone z Ignasiem, że mogliśmy Go poznać i przy Nim być.

Przez życie i chorobę Ignasia przeszliśmy razem, ja i mój kochany mąż, a teraz razem przechodzimy przez życie bez naszego synka. Wiem, że na mojego męża mogę liczyć w każdej sytuacji, że jak przetrwamy te ciężkie chwile, to wiem że przetrwamy już wszystko.
To jedno z najcięższych i najpiękniejszych doświadczeń w naszym życiu. Dzięki Ignasiowi doznaliśmy najgłębszą miłość, a Jego krótkie życie zmieniło nas na zawsze.

Karolina, mama Ignasia


 Witam serdecznie. 24 maja 2018 prosiłam o modlitwę za dzieciątko urodzone 23.05.2018 z wagą 1 kg. Chciałam poinformować że Michałek ma się dużo lepiej. Waży 1.200 i od wczoraj oddycha samodzielnie. Rodzice pełni nadziei. Gorąco dziękuję za modlitwę i proszę o dalsze wsparcie modlitewne. Chwała Panu ❤


Michał który chciał popełnić samobójstwo żyje. Chwała Panu


Szczęść Boze! Dzieciątko z zespołem Tunera, ktore dzis miało zginać podczas aborcji, zostało ocalone!!! Mama podjęła decyzje, że urodzi i jest szczęśliwa! Chwała niech bedzie BOGU i dzieki MARYI! Ogromnie dziekuje za każdą modlitwe i prosze o dalsze wsparcie, jesli taka jest wola Boza, to o uzdrowienie Maleństwa, i o szczęśliwe macierzyństwo dla jego mamy. JEZU, MARYJO dziekuje!


 Fragment wiadomości od taty Kuby, ktory był nieprzytomny i walczył o życie, za ktorego przekazywałam prosbe o modlitwe:
Kubuś coraz lepiej (...) gada jak najęty, sam juz siada i stał chwilę podparty(...)


Wiadomosc napisana przez tate Kubusia:

Kochani dziekujemy za wasze wsparcie! Dziś u Kuby był ks.Pawel i modlilismy się nad nim wspólnie z żoną wstawienniczo.

Kuba oddycha samodzielnie i dziś go odłączyli od respiratora i tlenu. Rusza sie i probuje zrywac rurki i wkłucia, bo mu przeszkadzaja. Duzo jeszcze spi, ale caly czas sie wierci. Leki nasenne jeszcze schodzą z niego.

Dzisiejsze EEG dużo lepsze niż wczorajsze. Lekarz powiedział że syn miał szczęście. My wiemy ze to szczęście nazywa się Jezus i wasze modlitwy do niego!

Gdy się przebudzi to reaguje na swoje imię, świadomy kontakt moze byc za kilka dni. Czekamy z nadzieja:)
Wyjście ze szpitala liczone ma byc w tygodniach.

Prosimy o modlitwę dalej! Wierzymy w 100% uzdrowienia.


 Wiadomosc od Kamili: Kochani moi wstawiennicy! Rodzice dwumiesiecznego SAMUELA dziękują z całego serca za Waszą modlitwę. SAMUEL zwalczył chorobę i w środę zostanie wypuszczony ze szpitala do domu!!! Chwała PANU JEZUSOWI za Jego wielkie Miłosierdzie!!!


Dzieki za modlitwe za JANINE, ktora po wielu latach byla u spowiedzi.JEZU UFAM TOBIE.


 Szczęść Boże, dziekuję z całego serca za modlitwę. Badania rezonansu u Rafałka wyszły dobrze, okazało się, że zaburzenia równowagi i chwilowa utrata wzroku spowodowane są zaburzeniem gospodarki witaminowej w organizmie. Proszę o dalszą modlitwę w intencji Rafałka.


Szczęść Boże

W październiku, prosiłam o modlitwę za kilkuletnią Zosię, która była w trakcie chemioterapii (białaczka) , jej stan był bardzo ciężki. Wczoraj 23.12.br rodzice Zosi odebrali wyniki badania PET na obecność komórek nowotworowych w jej organiźmie. Wynik pozytywny tj. komórek rakowych nie ma - CHWAŁA PANU !!!.

Dziękuję za modlitwę i życzę wszystkim Aniołom BŁOGOSŁAWIONYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA .

Bożena


Kochane Anioły pragnę podziękować za modlitwę za Emilkę. Otóż rezonans z dn.9.07.2016 wykazał iż guz w główce córki zmalał o 13x 12 mm .i za tydzień jadziemy na 5 chemię. I bardzo prosimy o dalszą modlitwe o zdrowie dla Emilci mama Agnieszka Szczęść Boże


To ostatni wpis mamy Nathanelka, Bog jest wielki!
"Nates śpi. Noc była słaba. Usypiacze odstawione. Co 15 min koszmary senne. Płacz. Gorąco w pokoju. Burza za oknem. Wszystko nie tak. Nie je. Sonda. Temp nadal 36.8. W nocy wzięłam go na brzuch. Takie kangurowanie dużego a za razem małego prysia. Cudowne przeżycie.
Dzisiaj wiem jedno na moich i Waszych oczach dzieje sie cud. Po myciu w znieczuleniu ogólnym i zmianie opatrunków pielęgniarka, która widziała go w poniedziałek powiedziała ze niesamowicie sie Natek goi. Lekarz powiedziała ze być moze nie bedą potrzebne następne przeszczepy. Jeszcze kwestia czasu.
DZIEKUJE WAM WSZYSTKIM ZA KAŻDA MODLITWE. Ja juz doświadczam cudu .... Życia i milosci "


 To wiadomosc ktora przed chwilka dostałam: "Dziekuje bardzo za modlitwe. MAJA w nocy odzyskala przytomnosc, tomografia nic nie wykazala. BOGU dzieki!"


 

Roczna GABRYSIA, ktorej stan był bardzo ciężki, zaczyna juz jeść i siedzi. Wszystko idzie w dobra stronę. Niech BÓG bedzie uwielbiony w Swojej dobroci i w Swoich dziełach! Ogromnie dziękujemy za modlitwe i prosimy o dalsze modlitewne wsparcie.

 


 

 

 

 Dziekujemy za modlitwe, Alinka wczoraj wyszla ze szpitala. Wykluczono wade serca. Jeszcze czekaja ja kolejne badania, ale jestesmy dobrej mysli. Bog zaplac - Zofia, mama Alinki

 


 

 

Szczesc Boze . Bardzo goraco pragne podziekowac za modlitwe ,Kingusi po operacji doszla do siebie dzisiaj wychodzi do domu ,bedzie jezdzic na skany goz okazal sie nie szkodliwy kryzys minal .Bog zaplac wielki za wsparcie Milosiedzie Boze jest Wielkie obiecuje modlitwe w waszych intencjach moi kochani przyjaciele .Niech bedzie Bog Uwielbiony i Jego Matka Najswietrza Panna Maryja .POZDRAWIAM GORACO BOG ZAPLAC.


 

Witamy serdecznie,
4 kwietnia przesłaliśmy do Państwa intencję o modlitwę o uzdrowienie wady serca naszej nienarodzonej córeczki, chcemy bardzo podziękować za dotychczasową modlitwę i prosić o dalszą. Wczoraj byliśmy u kardiologa na badaniu kontrolnym (wadą serca naszej córeczki jest wspólny kanał przedsionkowo - komorowy) i Pani Doktor stwierdziła poprawę w niedomykalności zastawki przedsionkowo-komorowej, która wyraźnie się zmniejszyła w stosunku do badania sprzed 4 tygodni. Wciąż jest duży ubytek w przegrodzie przedsionkowej, bo jest ona szczątkowa. Wierzymy jednak, że Bóg uzdrawia naszą córeczkę m.in. dzięki Waszej gorącej modlitwie i wstawiennictwu św. Dominika. To 34 tydzień ciąży, wierzymy, że miłosierny Bóg uzdrowi naszą córeczkę. Asia i Artur

 


 

 Dziś o 3 w nocy urodziła się Maria, córka Julii :) Ponad pół roku temu modliliśmy się o uratowanie życia tego nienarodzonego dziecka, zagrożonego aborcja. Walka była zacięta i bardzo trudna. W tej intencji modlili sie tez Aniołowie ze Szturmujemy Niebo, podczas rekolekcji. Z całego serca i ze wszystkich sił dziekuje za wszystko! Chwała Panu i wielkie dzięki!


 

 Dziękuję wszystkim Aniołom za modlitwę - wierzę i wiem, że to dzięki Wam chłopiec mógł być operowany. Zmiany w kościach się zmniejszyły, usunięto operacyjnie guz i nerka została uratowana. Módlcie się proszę nadal - jest na intensywnej terapii - niech dobry Bóg ma Go w opiece i okaże łaskę uzdrowienia - wierzę, że może to się stać.
Ciocia


 

Pragnę podziękować wszystkim Aniołom, którzy modlą się za 4-miesięcznego Błażejka Zwierzyńskiego - Błażejek opuścił już oddział intensywnej terapii i jest na onkologii (to duża poprawa). W dalszym ciągu bardzo proszę o modlitwę za maluszka - jest problem z serduszkiem, które bije zbyt szybko. Mocno wierzę w cud uzdrowienia i dlatego nadal proszę - módlcie się za Niego nadal. Niech wygra dobry Bóg a nie neuroblastoma. Bardzo dziękuję Wam wszystkim - Bóg zapłać.

Ciocia


 

 Kochane Anioły - w imieniu 4miesięcznego Błażejka Zwierzyńskiego cierpiącego na neuroblastomę dziękuję za modlitwę i proszę o więcej. Błażejek czuje się lepiej - potrzebuje mniej tlenu. Módlcie się dalej proszę - o cud i uzdrowienie - ta dziecinka malutka chce żyć. Niech stanie się cud uzdrowienia.
Z góry raz jeszcze dziękuję wszystkim - Bóg zapłać!
Ciocia


 

OLA bez respiratora. Wróciła na onkologie. Jeszcze na talenie, bo dalej leczy ciężkie zapalenie płuc. 4 antybiotyki. Ale ogólnie na pewno lepiej. Bóg Wam zapłać


 

Bardzo dziękujemy za modlitwę w intencji Alicji i jej maleństwa, które wczoraj przez cesarskie cięcie w 7 miesiącu ciąży przyszło na świat. Mały Mikołajekz wagą 1600g, oddycha samodzielnie Chwała Panu

 


 

WIADOMOSC OD MAMY MARTY: Przyszedł wynik badania ze Stanów /było podejrzenie zespołu Downa i wady serca u poczętego dzieciaka/ okazało się ,że wyniki są prawidłowe !!! Mama MARTY ogromnie dziękuję za wsparcie duchowe, za modlitwy. Chwała Panu. BÓG ZAPŁAĆ!


 

 Świadectwo uzdrowienia Antoniny
Jesteśmy małżeństwem od 2004 r i rodzicami pięciorga dzieci. Nasza najmłodsza córka Antonina ur. 15.09.2014 r., w wieku 4 miesięcy – w dniu 19.01.2015 r., - została przez nas zawieziona do Centrum Zdrowia Dziecka (CZD), w związku ze zdiagnozowanym przez nas w domu częstoskurczem serca (akcja serca ok. dwukrotnie szybsza niż normalnie). Od trzeciego tygodnia życia nasza córka miała kolkę i nietolerancje pokarmowe, którym to przypisywano słaby apetyt oraz stosunkowo mały przyrost masy ciała. Pomimo wizyt u różnych lekarzy nikt nie zdiagnozował problemów kariologicznych, które jak się później okazało stopniowo się rozwijały.
W CZD nie udało się przerwać częstoskurczu farmakologicznie, dlatego zostało zlecone przeprowadzenie kardiowersji w bloku operacyjnym. Kardiowersja nie została jednak przeprowadzona, gdyż wcześniej doszło do samoistnego zatrzymania akcji serca. Po bardzo ciężkiej reanimacji akcja serca został wznowiona, jednak była ona bardzo zaburzona z ciągłym częstoskurczem. W efekcie przeprowadzonych badań okazało się że Antoninka ma bardzo poważną niewydolność serca (kardiomiopatię rozstrzeniową poczęstoskurczową) – wydolność serca została określona na poziomie 18% (do „normalnego" funkcjonowania potrzebna jest minimalna wydolność na poziomie 35%).
Lekarze poinformowali nas, że córka jest w stanie skrajnie krytycznym i niestabilnym w związku z czym w każdej chwili należy się liczyć z jej zgonem. Z powodu bardzo słabej wydolności serca oraz zatrzymaniem krążenia jej organy wewnętrzne przestawiły się na funkcjonowanie beztlenowe w związku z czym nastąpiło zatrucie całego organizmu (tzw. kwasica), a następnie zatrzymanie pracy organów wewnętrznych: wątroby, nerek, tarczycy. Lekarze stwierdzili, że stan taki prowadzi z reguły do tzw. spirali zstępującej, gdyż funkcjonowanie organów wewnętrznych zależy od funkcjonowania serca i na odwrót.
Bezskutecznie próbowano farmakologicznie uregulować akcję serca, włączono dializy otrzewnowe – nasze dziecko było schładzane do temperatury 33 oC oraz utrzymywane w stanie śpiączki farmakologicznej (pełne znieczulenie oraz zwiotczenie).
Córka przez cały czas przebywała na oddziale intensywnej terapii CZD – lekarze z oddziału stwierdzili, że jest ona przede wszystkim w rękach Pana Boga.
Jako rodzice mogliśmy jedynie modlić się za naszą córkę, co też czyniliśmy od samego początku - modliliśmy się za wstawiennictwem świętych (błogosławionego ks. Jana Balickiego, św. Jana Pawła II, św. Rity oraz św. O. Charbela).
Zwróciliśmy się też z prośbą do członków naszej rodziny oraz licznych znajomych o modlitwę w intencji naszej córki.
Nasza wiara została wystawiona na próbę – na tyle na ile to było możliwe byliśmy pogodzeni z faktem, że nasza córka nie przeżyje – czekaliśmy na telefon w tej sprawie ze szpitala. Córka była już ochrzczona więc byliśmy spokojni co do jej spotkania z Panem Bogiem po tamtej stronie życia. Jako rodzice bardzo przeżywaliśmy tę sytuację – rozmyślając nawet mimo woli nad tym jak mogliśmy przeoczyć kłopoty kardiologiczne Antoninki.
Wbrew opiniom lekarzy nasza córka nadal żyła a zamiast telefonu z CZD dotarły do nas relikwie św. Jana Pawła II, a następnie za pośrednictwem naszych znajomych relikwie św. O. Charbela. Relikwie świętych dotarły do nas bez naszego zabiegania, czy inicjatywy – nie mieliśmy świadomości o istnieniu św. O. Charbela – fakty ten zostały przez nas ostatecznie odczytane jako wezwanie do większego zaufania Panu Bogu i do modlitwy o cud uzdrowienia.
Stan córki - skrajnie krytyczny i niestabilny - utrzymywał się bez istotnych zmian przez długi czas (dwa tygodnie), w tym czasie codziennie modliliśmy się tak w domu jak i podczas bardzo krótkich odwiedzin przy łóżeczku córki w szpitalu. Odkąd otrzymaliśmy relikwie św. O. Charbela jeździliśmy z nimi do córki i modląc się namaszczaliśmy jej czoło błogosławionym olejem św. Charbela. Poprosiliśmy również członków wspólnoty Przyjaciele Oblubieńca o modlitwę wstawienniczą – z członkiem tej wspólnoty modliliśmy się przy łóżku Tosi. W efekcie modlitw nasze serca zaczął ogarniać pokój – po rozmowach z innymi oraz lekturze książki „Moc uwielbienia", zaczęliśmy modlić się dziękując Panu Bogu za chorobę naszej córki – przez jej chorobę zbliżyliśmy się do Pana Boga, zaczęliśmy się dużo więcej modlić, stopniowo weryfikować nasze postępowanie, zasady i priorytety w naszym życiu – zaczęliśmy się nawracać.
Przed całym zdarzeniem byliśmy „przeciętnymi katolikami" – uczęszczaliśmy co niedziela do Kościoła, korzystaliśmy z sakramentów świętych. W efekcie choroby naszej córki zrozumieliśmy, że brakuje nam wiary i zaufania Panu Bogu, że nie odpowiadamy miłością na jego miłość – jesteśmy po prostu letni.
Teraz czuliśmy się umocnieni modlitwami innych ludzi i wstawiennictwem świętych, czuliśmy się prowadzeni przez Ducha Św., Który pokazywał nam z jednej strony nasze grzechy i słabości a z drugiej miłość i troskę Pana Boga o nas. Postanowiliśmy zmienić nasze życie – zaczęliśmy się razem modlić, rozpoczęliśmy seminarium odnowy wiary we wspólnocie Przyjaciele Oblubieńca.
Pan Bóg zatroszczył się o naszą córkę, wbrew opinii lekarzy powróciła ona do życia i do zdrowia – została wypisana do domu 20 marca 2015 r., organy wewnętrzne - wątroba, nerki, tarczyca - po kolei podjęły pracę, serce odzyskało swoją wydolność. Lekarze stwierdzili, że nie ma żadnych skutków neurologicznych (zmian w mózgu). Córka pozostaje na lekach antyarytmicznych – regulujących akcję serca.
Dziękujemy Panu, bo jest Dobry a Jego miłosierdzie nad wszystkim co stworzył.
Dziękujemy Świętym za ich wstawiennictwo u Boga – a w szczególności św. O. Charbelowi
Dziękujemy również wszystkim ludziom – nieznajomym, znajomym i rodzinie, którzy modlili się za naszą rodzinę. Wiara i gorliwość modlących się – bardzo często całkowicie obcych osób – oraz ich liczba i rozpiętość terytorialna z jednej strony głęboko nas zawstydziły a z drugiej były źródłem pokoju wewnętrznego i inspiracją do zaufania Panu Bogu.
Chwała Panu


 

"PAWEŁEK wczoraj rozmawiał przez telefon. Ma sparaliżowaną prawa rękę. Oddycha samodzielnie. BOGU Chwała"


 "Od wczoraj z uzdrowieniem PAWEŁKA dzieją się najwieksze cuda. Oddycha samodzielnie, jest wybudzony, lezy teraz na Neurologii. Chwała PANU. Módlmy się dalej. Ponad 100 osób na rekolekcjach bedzie modlic sie za wszystkich, ktorzy modlą sie za PAWEŁKA"


 

Rodzice i Ala - Babcia 11-mies. Kajtusia dziękują za modlitwę - wykluczone pękniecie czaszki po upadku.


 

"AGA juz po gastroskopii. Poszlo bezbolesnie i bez lekowo (mam nadzieje). Wyniki za 2tyg, ale prawie na 100%ma celiakie.Dzieki za wsparcie" Bardzo prosze o dalsza modlitwe, aby wyniki były dobre, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych


 

 

Szczęść Boże.

Wysłałam zgłoszenie mojego syna Dawida do redakcji prosząc o
modlitwę w intencji pomyślnej operacji na kręgosłup.
Operacja się odbyła w czwartek 26.06.2015r
Operacja pomyślnie się udała, syn w piątek już zaczął chodzić.
WSZYSTKO JEST DOBRZE!

DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM ANIOŁOM ZA MODLITWĘ.
NIECH PAN BÓG WAS POBŁOGOSŁAWIŁ A MARYJA OCHRANIA WAS SWĄ MATCZYNĄ
OPIEKĄ

CHWAŁA PANU!!!

DZIĘKUJĄ:
Mama Marzena
Tata Andrzej
Syn Dawidek.

 

 


 Witam, 3 tygodnie temu prosiłam Aniołów o modlitwę za małego Tymka,
który wtedy był jeszcze w łonie swojej mamy-Alicji (mojej
przyjaciółki). Lekarz stwierdził prawdopodobnie genetyczną chorobę
kości o cechach achondroplazji, nie dawał dziecku większych szans na
przeżycie. Również inni lekarze potwierdzali tę opinię. Jednak -
pomimo tych wszystkich diagnoz lekarskich - mały Tymuś przyszedł na
świat 18 maja, zapłakał i samoodzielnie zaczął oddychać. Żyje, a
jego stan jest stabilny, dziś ma 9 dni. Niestety rączki, nóżki są
za krótkie, dokładnie będzie diagnozowany 17 czerwca w klinice w
Łodzi. Nadal potrzebna jest modlitwa o uzdrowienie Tymka! Dziękuję
wszystkim za dotychczasową modlitwę i proszę o dalszą. Bóg
zapłać.

 


 

"Już po operacji. Udała się. Jędruś ma załatwioną sprawę refluksu, miejmy nadzieję, i ma ślicznego PEG-a. Sam nie wygląda najlepiej, jak to po operacji, dreny, intubacja, respirator...
Początkowo było nerwowo, bo intubacja była bardzo trudna, wzywano na dodatkowe badanie laryngologów, i nadal nie wiadomo, co się stało, że ta trudność wynikła. Oby zwężenie krtanii (czy tchawicy... już nie wiem...) się nie pogłębiało.
Teraz Jędruś odpoczywa na OIOMie. Taki był plan. Nareszcie pobyt planowy, a nie po zapaści. Może jutro go wybudzą.
Bardzo, bardzo Wam dziękuję za modlitwę, post i dobre słowa.
Jestem po nocy spędzonej pod łóżkiem Jędrusia i dniu pełnym emocji tak zmęczona, że idę spać..."


 

(dotyczy tragicznego wydarzenia w którym zginęła w wypadku mama Piotrusia i Basi którzy brali udział w wypadku)

Serdecznie dziękujemy za wsparcie :)

Dostaliśmy od Boga nowe życie i będziemy musieli nauczyć się jak godzić ze sobą pracę w dwóch domach i jak przyjmować wszelkie błogosławieństwo, które Bóg wyciąga z tego trudnego dla nas doświadczenia. Widzimy działanie Ducha świętego i cudowne prowadzenie Najświętszej Mateczki.

Stan Basi uległ dużej poprawie, a Piotruś powoli też dochodzi do siebie. Chłopczyk otworzył się bardzo na rodzinę dużo mówi ( wcześniej był problem, żeby zamienić z nim choćby 2 zdania). Mały już wie o śmierci mamy i przyjął wiadomość spokojnie.; Powiedział wujkowi, że ma sobie znaleźć nową mamusię, bo on nie chce mamusie.

Pogrzeb przebiegł spokojnie wujek i Piotruś byli bardzo silni. To dla nas wielka łaska jakiej doświadczyliśmy.

Basia ma się dowiedzieć o śmierci mamy w Piątek. Prosimy o modlitwę jeszcze w tej intencji by zaakceptrowała tą nową sytuację i aby Bóg wlał do jej serca morze swojej miłości wynagradzając stratę mamy swoją bliskością.

Niech nam Pan dalej skutecznie i obficie błogosławi.


 

 Operacja serduszka Szymusia udała sie, dziękujemy za wsparcie, natomiast Emilke zaatakował gronkowiec. Ufamy ze bliźniaki otoczone Waszą modlitwą poradzą sobie ze wszystkim. Święty Dominiku Savio, módl się za nami.


 

rodzice Julci za ktora sie modlimy napisali:
Bardzo dziekujemy za modlitwe o zdrowie naszej 3-miesiecznej corci JULCI. W szpitalu byla reanimowana, pozniej kilka dni pod tlenem. Jest juz z nami w domu, brak jej jednak odpornosci. Jestesmy Wam ogromnie wdzieczni. BOG zaplac.


KUBUŚ, który urodził sie wczoraj późnym wieczorem z mama Małgosia i babcia całym sercem dziekuja wszystkim za modlitwę, a mama i babcia dowdzieczą sie tym samym. Kubus nadal jest w inkubatorze ale juz na sali ogólnej, zmniejszoną ma dawke tlenu. Otrzymuje jeszcze kroplówki z lekami ponieważ wykryto zmiany na płucach po zachłysnieciu, nadal prosze o modlitwe za maluszka i mamę, która zle sie czuje ale ma prawo, to była ciężka cesarka, odklejone łozysko, krwotok, ale z pełna odpowiedzialnoscia moge powiedziec ze to był cud, a ten cud stał sie za sprawa waszej modlitwy!!! Kubus urodził sie z jednym punktem, stan był bardzo cięzki a z kazda minuta sie poprawiał,po pół godzinie pani doktor przyszła do nas z wiadomościa ze będzie dobrze, że skóra jest zaróżowiona, macha rączkami, nózkami nie moglismy uwierzyć. A po godzinie z uśmiechem na ustach zakomunikowała ze jutro to maleństwo bedzie najzdrowszym dzieckiem na odziale. Ogromne Bóg zapłać za modlitwę i wsparcie i prosze o dalsza modlitwe, ja odwdzięczam się tym samym.

 

 


Wiadomosc od Justyny: 3-miesieczna JULCIA, za ktora die modliliśmy dzis jest bez kroplowki i tlenu. Jest lepiej. Do zapalenia pluc dolaczyla sie biegunka. Gdy powiedzialam mojemu bratu ile osob sie modlilo to az sie poplakal, ze wzruszenia. BOG WIELKI ZAPLAC ZA MODLITWY I OKAZANE SERCE.

 


 

Szczęść Boże chciałam się podzielić z wami nową wiadomością.Prosiłam was o szkaplerz św.Dominika Savio,otrzymaliśmy i syn nosi go codziennie. Ja modlilam się gorliwie o uzdrowienie.Wyniki badań wyszły prawidłowe.Chwała Panu.

 


 

Kochani 2 tygonie temu prosiłam o modlitwę w intencji naszej dwuletniej Julii, która trafiła do szpitala z silnymi wymiotami i bigunką. Dziś jesteśmy już w domku a Julia wraca szybko do formy. BÓG Zapłać. Rodzice


 

 "Witam, chcę podziękować wszystkim aniołom, którzy modlili się za mojego synka Kubusia - niepożądane odczyny poszczepienne. Kubuś jest zdrowy, nie ma żadnych powikłań neurologicznych ani innych - wrócił do sił i zdrowia. Bóg zapłać! Mama Agnieszka (jeden z aniołów)"


 

Najmilsi !!!!!!

Kolejny cud, ostatnio dodaliśmy intencję mamy która prosiła o modlitwę za Konradka który miał badania serca. Mama prosiłą aby nie była potrzebna operacja wszczepienia sztucznej zastawki. Wczoraj dostaliśy info, że Profesor kardiolog z Łodzi, Konradka z mamą wysłał do domu gdyż nie jest potrzebna żadna operacja a następne badania kontrolne za pół roku!!!

Chwała Panu


 

2-letnia Ola która miała sepsę, wyszła ze szpitala, rodzice dziękują za modlitwę! Powierzają Bogu wszystkie osoby które modliły się za ich córkę.

 

Chwała Panu

 


 

Witam!

 

 

Chcialabym podzielić się swoim świadectwem i podziękować za

 

modlitwę,która została wysłuchana.

 

 

Otóż kilka tygodni temu prosiłam o modlitwę w intencji mojej

 

córeczki,o udroznienie kanalika nosowo łzowego.

 

 

Dziś pragnę podzielić się rado ścia,że w dniu 26 lutego kanalik

 

się udroznil i oczko nie ropieje,nie łzawi.

 

 

Dodam,iż cały czas modliłam się również Nowenną Pompejańska w

 

tej ontencji.I tego dnia kiedy kanalik się udroznil w czasie odmawiania

 

nowenny mialam dzieciatko na ręku,chodzilam z Łucja po pokoju

 

odmawiajac różaniec(,niunia trzymala różaniec w rączce i tez "się

 

modliła"),po czym poprosilam Mateczkę aby pokierowała moją ręką

 

tak ,jak prawidlowo nalezy wykonac masaż tego kanalika nosowo-

 

łzowego(dodam,iz wczesniej robilam masaze kilka razy na dzien).I

 

połozylam niunke i wykonalam masaz kanalika.Skonczylam rożaniec i

 

polozylam dziecko spac.Ku mojemu zdziwieniu Łucja obudzila się bez

 

ropki,co do tej pory bylo niespotykane,ropa leciala non stop,co 5 minut

 

wycieralam oczko gazikiem,przemywalismy sola fizjologiczna,wygladalo

 

bardzo brzydko przez to.Bylo czerwone,zalazawione,mniejsze przez to od

 

drugiego.Jednak ja juz wiedzilam,ze Maryja nas wysłuchała i przez

 

kolejne godziny obserwowalam oczko i bylo czyściutkie.To moje

 

świadectwo,ze Nowenna Pompejanska czyni cuda,równiez Wam wszystkim

 

dziękuję za wsparcie modlitewne i obiecuję swoją pamiec w modlitwie

 

za wszystkie dzieci,ktore modlitwy potrzebują.

 

 

wdzięczna mama. 

 


 

 Operacja Lenki się udała jeszcze dwie doby są dla niej najważniejsze więc prosimy jeszcze o modlitwę. 


 

Informacje dotyczące Tosi za którą się modlimy: U Tosi lepiej. Ruszyła wątroba. Nerki dalej nie działają,  ale to mniejszy problem. Tosia lepiej wygląda-nie jest już opuchnięta. Cały czas w śpiączce farmakologicznej. Prosimy o dalszą modlitwę. Krąg modlących z różnych środowisk jest olbrzymi. O Tosie modlą się nawet w Indiach.


 

Pani Aneta będąca w 8 miesiącu ciąży przysłała nam dziś tą

informację:

"Choroba rozłożyła mnie na amen. Antybiotyk nie zadziałał i muszę

kontynuować leczenie w szpitalu.Problemy z oddychaniem i mówieniem,

zawalona krtań i oskrzela."

Trafiła do szpitala. Bardzo prosimy o modlitwę! życie jej dziecka

może być zagrożone.

Dziękuję wszystkim za modlitwę. Pani Aneta mimo komplikacji urodziła

ślicznego chłopca Dominika. Jest zdrowy a i pani Aneta powoli dochodzi

do zdrowia. Wysyłam zdjęcie chłopca do opublikowania bo to zasługa

naszej wspólnej modlitwy zanoszonej do Pana! Niech będą dzięki

Dobremu Bogu.


Wiadomość przesłana od Marcin Krzesiński:
Kochani! Gabrysia czuje się lepiej! Zażyczyła sobie nawet serek do jedzenia : -) Ufamy ze najgorsze ma za sobą! Dziękujemy Bogu za cud jej ocalenia i za cud nawrócenia dla jej mamy Justyny! Przed nią jeszcze długa walka nóżki sa w kiepskiej formie.Dziękuję jeszcze raz wszystkim za wszystko.Chwała Panu!!!iadomość przesłana od Marcin Krzesiński:
Kochani! Gabrysia czuje się lepiej! Zażyczyła sobie nawet serek do jedzenia : -) Ufamy ze najgorsze ma za sobą! Dziękujemy Bogu za cud jej ocalenia i za cud nawrócenia dla jej mamy Justyny! Przed nią jeszcze długa walka nóżki sa w kiepskiej formie.Dziękuję jeszcze raz wszystkim za wszystko.Chwała Panu!!!

Aniołowie jest pierwszy owoc Waszej modlitwy.Stał się CUD!!!
Mój syn Dominik jest zdrowy.Chociaż pierwsze wyniki potwierdziły chorobę to z krwi są dobre.Nie jest chory na mukopolisacharydoze.



Chwała Panu!!!

 


To wpis z wczoraj dotyczący Krystianka, ktorego organizm zaatakowała sepsa i ktory był w stanie krytycznym, za ktorego modlimy sie: -
" Nasz rycerzyk nie chodzi ma zanik mięśni nóżek 
i prawdopodobnie silny przykurcz ścięgna Achillesa.
Ale widzi,słyszy a według pani neurolog powinien być
,,warzywkiem". Walczy !

Jestem wdzieczna za kazda modlitwe, wiem ze to dzieki niej Krystianek wraca do zdrowia, to małe kroki, ale jednocześnie wielkie cuda, ktore dzieją sie w jego zyciu. Ufam ze zupełnie wyzdrowieje, bardzo proszę aby dalej otaczać go modlitwa."

Kochani Aniołowie nie ustawajcie w modlitwie.

 

 


Madzia, za którą się modlimy.Udostępnione z fb.

Madzia kontra mięsak · 
Najnowsze wieści z Prokocimskiej Kliniki Prosimy o jeszcze więcej takich 
"Marta Adamczyk · 
Madzia znów porusza się całkiem swobodnie. Jest nawet lepiej niż było. Trzymana nad podłogą, zaczyna nawet stawiać pierwsze kroczki - choć nie trzyma się jeszcze o własnych siłach na nóżkach. Aż strach się cieszyć. Ale trzeba mieć ufność w Bogu!!!"

 


Kochani to wiadomość dotycząca chorej Emilki, za którą modlą się także nasi Aniołowie:

"Ta modlitwa działa. Lekarze mówią,że Emilka ma generalnie złe wyniki i według papierów jest bardzo chora. Ale ona sama wygląda świetnie. Jakby nic jej nie było. Jest aktywna,dużo się śmieje. Módlcie się dalej proszę."

Trochę później...

Wiadomość dotycząca Emilki Emotikon smile

"Dziękuję Wam KOCHANI za modlitwę w intencji EMILKI!! Emotikon smile Już wczoraj wróciła z KASIĄ do domu.Błyskawicznie wyzdrowiała...mówią lekarze Emotikon smile"

 


"Wygrywamy?
Czy już możemy powoli napisać, że wygrywamy? Chyba jeszcze to by było za odważne stwierdzenie, natomiast wszystko idzie w tym kierunku. Pewnie tak po 3 roku życia cichutko zaczniemy mówić, że wygraliśmy.
Jesteśmy po wczorajszym badaniu dna oka i znów usłyszeliśmy te najpiękniejsze słowa od dr Cieślika, że jest dobrze. Trochę mówił to z niedowierzaniem (sam jest pewnie zdziwiony, tym, że z postacią genetyczną wytrzymaliśmy już 10 miesięcy i guz jest nieaktywny, a prawe oczko jest w zupełności czyste). Kolejną kontrolę mamy już, a może dopiero 24 lutego. 
Następnie po badaniu czekaliśmy ponad 3 godziny w poradni Onkologicznej aby Raduś miał zbadane węzły chłonne, wątrobę, śledzionę, jelita…Do domu dotarliśmy dopiero po 22
Nasz synek jest coraz bardziej świadomy tego co dzieje się wokół, panicznie boi się wszelkich łóżek lekarskich, bo to kojarzy mu się z kropieniem oczek. Niestety pewnych elementów nie jesteśmy w stanie wyeliminować, choć to co się da na ogół z lekarzami robimy już na stojąco. Raduś świetnie potrafi przedstawić się już z imienia i nazwiska i to jego nazwisko niestety ostatnio sprawiło nam nieprzyjemną sytuację. Czekając na badanie pani anestezjolog cichutko zawołała Pliszka na badanie (nie używała imienia) – niestety Radziu od razu rozpoznał, że to chodzi o niego i zaczął uciekać. 
W poniedziałek odwiedziliśmy panią pielęgniarkę oddziałową z Dziennej Chemioterapii i z wielką radością mogliśmy przekazać zabawki, które zebraliśmy na pierniczkowym wieczorze, o którym kiedyś już pisaliśmy. Jeszcze raz serdecznie Wam dziękujemy."Kochani Aniołowie nie ustawajcie w modlitwie.
Św.Dominiku Savio módl się za nami.